Jesienne lampiony z szyszkami
Do oficjalnego końca lata zostało jeszcze kilka dni, ale jesienna aura już powoli zaczyna dawać o sobie znać. Zmiany pogodowe nie powstrzymują mnie jednak przed spędzaniem czasu na tarasie, w moim ulubionym fotelu. Wieczory przychodzą wcześniej i robią się coraz chłodniejsze, ale wcale nie ujmuje im to uroku. Wręcz przeciwnie! Przygotowania do jesiennych zmian pogody kojarzą mi się przede wszystkim z miękkim kocem, ciepłym światłem ognia i herbatą z cytryną. O to aby koc był pod ręką zadbałam już z początkiem września, a w ostatnią sobotę postanowiłam też stworzyć wyjątkową atmosferę dodając do wystroju jesienne lampiony. Takie dekoracje powoli zaczną wypierać z mojego ogrodu roślinne kompozycje, na przykład wiadro z kwiatami, które stopniowo zaczyna tracić swoje piękne kolory. Pomysł był dość spontaniczny, więc do zrobienia moich lampionów wykorzystałam wszystko to, co już miałam pod ręką.
Aby zrobić jesienne lampiony wykorzystałam:
- duże słoiki po ogórkach
- szyszki – 10 na jeden słoik
- rafia
- świeczki
- klej montażowy tesa® do cegły i betonu
Szybkie ozdobienie słoika
Od początku wiedziałam, że jako bazę dla moich lampionów wykorzystam duże, pięciolitrowe słoiki po ogórkach. W tym roku kupiłam ich kilka żeby zrobić solidne zapasy na zimę. Nie doceniłam jednak mojej rodziny, która całkowicie wymiotła zawartość dwóch z nich zanim jeszcze skończył się sezon ogórkowy. Żeby dodać słoikom trochę charakteru, postanowiłam ozdobić je tym, co akurat miałam pod ręką i co moim zdaniem najlepiej wpisuje się w klimat nadchodzącej pory roku. Szyszki to obok żołędzi i kasztanów jedne z najpiękniejszych symboli jesieni. Całkiem niedawno podczas wyprawy do lasu znalazłam ich całkiem sporo i to na dodatek w świetnym stanie. Nie tylko były pięknie rozłożone, ale też niepołamane, co nie zdarza się za często. Zdecydowałam się okleić nimi na około całą podstawę słoika.
W pierwszej kolejności umyłam i osuszyłam słoik, a następnie zajęłam się oczyszczeniem szyszek. Na szczęście udało mi się skutecznie usunąć piach przy pomocy szczoteczki. Na szyszkę nałożyłam trochę kleju montażowego do cegieł i kamienia. Zostało mi ponad pół tubki po tym jak przyklejałam na elewację numer naszego domu, więc uznałam, że będzie to dobra okazja aby wykorzystać go w innych okolicznościach.
Trzymając szyszkę za brzegi, docisnęłam stronę z klejem do powierzchni słoika. Mocny klej bardzo dobrze zrekompensował nierówności powierzchni, a dzięki gęstej konsystencji, od początku stabilnie trzymał szyszkę na miejscu. Przykleiłam dziewięć kolejnych szyszek, jedna obok drugiej, z zachowaniem w miarę niewielkich odstępów. Te same kroki powtórzyłam dla drugiego słoika. Na tym etapie, zgodnie z zaleceniami na opakowaniu, pozostawiłam moje lampiony w bezpiecznym miejscu na 48 godzin. Po tym czasie klej uzyskuje najmocniejszą siłę wiązania.
Gdy klej całkowicie wysechł, przyszła pora aby wykończyć jesienne lampiony. Do każdego słoika włożyłam po jednej świeczce, a górę lampionów ozdobiłam przewiązując wokół gwintu kokardę z rafii. Gotowe lampiony ustawiłam na schodkach i z niecierpliwością czekałam aż nadejdzie wieczór. Co prawda nie udało mi się sfotografować ich po zmierzchu, ale możecie mi wierzyć, że migoczące w szkle światło tworzy bardzo ciepłą i gościnną atmosferę. Nie wyobrażam sobie teraz mojego tarasu i ogrodu bez lampionów, to bardzo uzależniające. A jakie jesienne ozdoby Wy lubicie najbardziej?