Łatwy montaż półki – bez wiercenia w kuchni
Lubię gotować. Chociaż wiem, że dla niektórych jest to uciążliwy obowiązek dnia codziennego, ja zawsze odnajdywałam w tym sposób na relaks. Komponowanie nowych potraw i sprawdzanie przepisów, to coś co chyba nigdy mi się nie znudzi. Często szukam nowych smaków i niestandardowych składników, które mogłyby urozmaicić moje potrawy. Jedyny minus tej sytuacji jest taki, że moja niewielka kuchnia, zaczyna powoli pękać w szwach i tracić funkcjonalność. A ponieważ chaos zaczął powoli opanowywać blaty, to postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i znaleźć sposób na jego zatrzymanie! No i znalazłam – akcesoria łazienkowe bez wiercenia. W końcu kto powiedział, że nie można iść pod prąd i zamocować ich w innym miejscu? Dlatego dzisiaj pokażę Wam jak przeprowadziłam prosty montaż półki w mojej kuchni. Zapraszam!
Nie ma co ukrywać, że z biegiem czasu i kolejnych zakupów, zapełniłam już jedzeniem, sprzętem i gadżetami kuchennymi wszystkie szuflady, szafki, a nawet przestrzeń nad szafkami. Są jednak takie składniki, które lubię mieć pod ręką i o ile nie znalazły się one w łatwo dostępnej szafce, zwykle lądowały na blacie. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo bez dostatecznej przestrzeni do pracy gotowanie jest utrudnione. Dlatego postanowiłam wynieść moją kolekcję oliwy na wyższy poziom!
Wybór odpowiedniej półki
Mój wybór padł strategicznie na prostokątną półkę z zabudowanym dnem z serii tesa® Aluxx. Kształt tego koszyczka jest wręcz idealny do zastosowania, które sobie wymyśliłam. Proste, zabudowane dno sprawia, że butelki oliwy stoją stabilnie, a zabezpieczająca obręcz na około dodatkowo chroni je przed wypadaniem. Nie muszę więc obawiać się, że strącę przypadkiem jedną z nich podczas gotowania.
Jak przeprowadzić montaż półki bez uszkadzania powierzchni?
W opakowaniu z koszykiem znajdują się wszystkie elementy, które są konieczne do montażu. To idealny produkt dla takiej osoby jak ja, która poza małym zestawem śrubokrętów nie posiada w mieszkaniu żadnych innych narzędzi. I tak mamy tam:
Dodatkowo potrzebna była tylko ściereczka nasączona płynem czyszczącym, dla wstępnego umycia powierzchni. Z takim zaopatrzeniem mogłam zacząć montaż półki.
Oczyszczenie powierzchni
W pierwszej kolejności wybrałam optymalne miejsce dla zamocowania półki. Zależało mi na tym, aby jak najlepiej wykorzystać przestrzeń, a jednocześnie mieć produkty łatwo dostępne w miejscu, w którym najłatwiej będzie mi ich używać. Wstępnie oczyściłam ścianę ściereczką z płynem czyszczącym. Gdy powierzchnia wyschła, przetarłam miejsce montażu specjalną chusteczką dołączoną do zestawu. Zgodnie z załączoną tam informacją, odczekałam kilka minut aż powierzchnia odparuje.
Montaż półki – zamocowanie adapterów
Każdy adapter jest wyposażony w obramowanie z mocnej taśmy samoprzylepnej. To nie ona daje akcesoriom odpowiednią moc trzymania – od tego jest nakładany później klej. Taśma ma tu jednak bardzo ważną funkcję – pozwala wstępnie zamocować adapter w odpowiednim miejscu i wyznacza również granice adaptera podczas wypełniania klejem. Dzięki niej montaż półki jest więc jeszcze łatwiejszy.
Zdjęłam z każdego adaptera folię ochronną, uważając aby nie dotykać taśmy samoprzylepnej i przypadkiem jej nie zabrudzić. Najlepszą metodą na wstępny montaż adapterów w odpowiednim miejscu, jest włożenie śrub w otwory koszyczka i przyłożenie półki w całości do ściany. Jeśli wcześniej wyznaczymy sobie odpowiedni poziom montażu, nie ma w zasadzie opcji, aby coś poszło nie tak. Ten sposób jest znacznie prostszy i skuteczniejszy niż zaznaczanie miejsca na ścianie i naklejanie adapterów oddzielnie.
Kolejnym krokiem w montażu półki jest wypełnienie adapterów masą klejącą. W opakowaniu znajduje się tubka z klejem, która bez problemu wystarcza do przyklejenia obu elementów. Aby otworzyć tubkę, wystarczy przebić ją końcówką czerwonego kluczyka.
Tubkę przyłożyłam do większego otworu na adapterze i wciskałam masę tak długo, aż zaczęła ona wypływać mniejszym otworem. Jest to sygnał, że cała powierzchnia została odpowiednio i szczelnie wypełniona, a to właśnie daje nam pewną i mocną siłę udźwigu.
Na tym etapie trzeba uzbroić się w odrobinę cierpliwości – masa klejąca musi mieć czas na wyschnięcie i uzyskanie pełnej mocy. Rekomendowany czas to minimum 12 godzin. Przyznam jednak, że ja czekałam nieco dłużej. Zaczęłam montaż na tyle późno, że adaptery przeczekały jeszcze dodatkowo całą noc i do etapu końcowego przeszłam dopiero na drugi dzień, po powrocie z pracy.
Montaż półki bez wiercenia
Ostatni krok to już złożenie wszystkich elementów. Na naklejone adaptery nałożyłam osłonki, wcześniej ściągając z nich folię, która zabezpiecza je przed zarysowaniem. Na to nałożyłam koszyczek, a na końcu zabezpieczyłam go ozdobnymi, okrągłymi nakrętkami.
I voilà! Montaż półki zakończony sukcesem! Na dodatek bez narzędzi i wiercenia, które zwykle wiążą się jeszcze z hałasem i bałaganem. Szybko, czysto i sprawnie. Ale oczywiście najważniejszy był test w praktyce. Do środka włożyłam wszystkie moje oliwy – kilka smakowych i jedną tradycyjną. Każda z nich w dość ciężkiej, szklanej butelce. Na szczęście taki koszyczek bez problemu wytrzymuje obciążenie do 10 kg, więc moim skarbom nic nie grozi. Technologia, która za tym stoi, to ten sam system, który jest wykorzystywany w śrubach samoprzylepnych. To bardzo praktyczne rozwiązanie, a przykłady jego zastosowania możecie sprawdzić w tych wpisach.
Dzięki temu, że oliwy już nie stoją na blacie, odzyskałam trochę przestrzeni roboczej w mojej kuchni. Koszyczek świetnie wkomponował się w to miejsce na ścianie i szczerze mówiąc już zaczynam obmyślać kolejne wiszące dodatki. Moim zdaniem takie półki, różne uchwyty, relingi i haczyki to wręcz idealne akcesoria do kuchni. Są eleganckie, wygodne, a na dodatek można je łatwo usunąć i ponownie założyć w innym miejscu, co daje ogromną elastyczność w aranżacji przestrzeni. A wy co o tym myślicie?