Wspólna naprawa roweru to w efekcie nie tylko doprowadzony do porządku jednoślad. To również bardzo pożyteczny sposób na spędzenie wolnego czasu z dzieckiem.
Po całym dniu na podwórku Tomek wygląda jakby spotkał się oko w oko z burzą piaskową. Ale w końcu jak to mówią – brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Swoiste niedbalstwo w połączeniu z dość „luźnym” stosunkiem do takich wynalazków cywilizacji jak nóżka czy stojak na rowery potrafią być wyrokiem dla jednośladu. Problem narasta, jeśli rower nie jest wyposażony w nóżkę – wtedy dziwnym trafem z otoczenia dziecka znikają wszystkie drzewa i słupy, o które można by go oprzeć. Często w ferworze dziecięcej rywalizacji i pod wpływem emocji, mój syn zapomina o tym, że rzucanie roweru na ziemię nie jest najlepszych sposobem na jego zaparkowanie. Powiedzieć po takiej serii „wjazdów do pitstopu”, że pojazd nosi ślady użytkowania, to jak nie powiedzieć nic. Poszarpane siodełko, porysowany lakier, zdrapane paski antypoślizgowe, zdezelowane rączki przy kierownicy – lista jest długa. Niejeden mechanik rowerowy miałby spory problem, aby uwinąć się z naprawami do czasu kolejnego wyścigu. Naprawa roweru jest niezbędna, na szczęście większość z tych usterek może być dość łatwo naprawiona domowymi sposobami – szybko i niskim kosztem.
Dodatkowo można zachęcić dziecko do samodzielnej naprawy roweru, albo chociaż asystowania przy pracy taty – mechanika.
Naprawa roweru – niezbędne produkty
Oczywiście oprócz uszkodzonego roweru Tomka zebraliśmy z młodym:
…i rozłożyliśmy się na tarasie, aby nadać rowerowi drugie życie.
Zaczęliśmy od naprawy siodełka, które ucierpiało chyba najbardziej. Poszarpane krawędzie, wychodzący ze środka materiał i sznurki, które trzymały go na miejscu.
Dalsza jazda z siedziskiem w takim stanie byłaby nie tylko niewygodna, ale koniec końców doprowadziłaby pewnie do całkowitej destrukcji tej części roweru. Wystarczyło jednak kilka pasków taśmy naprawczej i całość znów prezentuje się idealnie.
Taśma była czarna i nakleiliśmy ją w ten sposób, że siodełko nabrało bardziej dynamicznego charakteru. Taki pozytywny „efekt uboczny”, który ucieszył Tomka – żaden z kolegów nie ma tak stuningowanego siedziska.
Kolejnym etapem była wymiana pasków antypoślizgowych na tylnych widełkach. Na początku spryskałem je takim specjalnym zmywaczem tesa® do usuwania taśm, etykiet i wszystkiego tego czego trudno jest się pozbyć. Odczekałem chwilę (w tym czasie naprawialiśmy z młodym siodełko). Po kilku minutach klej puścił i łatwo usunęliśmy resztki, które kiedyś były paskami antypoślizgowymi. Ich powierzchnia była już mocno zużyta, przez co nie spełniały praktycznie żadnej funkcji i konieczna była wymiana.
W miejscach starych pasków nakleiliśmy taśmę antypoślizgową tesa®, przy czym docięliśmy ją w ten sposób, że idealnie dopasowała się do kształtu widełek. Super tata (wiadomo ja) precyzyjnie nakleił paski w odpowiednich miejscach.
Mini-remont roweru zakończył się sukcesem! Spędziliśmy z synem wspólnie czas, a przy okazji odrestaurowaliśmy jego ścigacza – akurat na nowy cykl podwórkowych rajdów. Czeka nas jeszcze jedno zadanie: tuning mniejszego rowerku po Tomku dla jego siostry. Na szczęście mała nie ma zamiłowań do koloru różowego, bo nawet dla takiego meskiego laika jak ja, to różowy słabo pasuje do niebieskiego. Używaliście może taśm do napraw lub tuningu waszych jednośladów?