Piknik w letniej scenerii z akcesoriami DIY
Mała syrenka, piknik na świeżym powietrzu i orzeźwiające napoje – jak to wszystko połączyć? Nie jest to wcale tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Razem z moimi dziećmi właściwie piknikuję cały rok. Między godziną 16stą a 17stą mamy oficjalną porę piknikową. Jeśli pada deszcz i nie możemy wyjść z domu, to robimy sobie gorącą herbatkę oraz kawę i delektujemy się różnymi przysmakami. A przy okazji rozmawiamy sobie o tym jak nam minął dzień i co się u kogo ciekawego wydarzyło. To doskonały czas, aby się zatrzymać, pobyć z bliskimi, bo wszyscy zawsze obowiązkowo zasiadają do pikniku. Gdy jest sprzyjająca pogoda, wówczas organizujemy piknik na zewnątrz. Staramy się, aby od czasu do czasu takie nasze małe letnie przyjęcie miało jakiś motyw przewodni. A, że u nas ostatnio sporo dzieje się w temacie syrenek, zatem tym razem zdecydowanie poszliśmy w morskie barwy.
Przygotowaliśmy parasolki do napojów oraz podkładki, tak, aby jak najbardziej przypominały rybie łuski.
Materiały użyte do przygotowania ozdób na piknik w klimacie syrenki
- dziurkacz ozdobny koło o średnicy 5cm
- metalizowany papier w różnych kolorach
- kartka z białego bloku technicznego
- drewniane wykałaczki
- drewniane podkładki pod kubek w kształcie koła o średnicy 10cm
- linijka
- ołówek
- nożyczki
- biały klej w płynie tesa®
Parasolki do napojów
Wycinając dziurkaczem – gigantem całe mnóstwo kółek, moje dzieciaczki przygotowały bazę do parasolek i podkładek z syrenim motywem, a przy okazji miały świetną zabawę. Natomiast w tym samym czasie, na białej kartce z bloku technicznego odrysowałam od drewnianej podkładki pod kubek okrąg i zaznaczyłam miejsca jego rozcięcia.
Wycięłam zaznaczony trójkąt, złożyłam papier w stożek i skleiłam go białym klejem w płynie tesa®. Klej ten jest świetny do wszystkich prac DIY, bardzo szybko wiąże, a po wyschnięciu staje się przezroczysty. Następnie stożek okleiłam naprzemiennie kółeczkami z metalizowanego papieru, tak aby układ przypominał rybie łuski.
Podkładki pod napoje
Na drewnianą podkładkę nakleiłam również kółka z metalizowanego papieru. Nie trzymałam się w obu przypadkach jakiegoś ustalonego kodowania kolorem. Starałam się tylko, aby takie same kolory nie były obok siebie i aby całość przypominała łuskę. Było z tym trochę zabawy, zostało nam też jeszcze sporo kółek, bo moje dzieci trochę poniosło i wycięły ich zdecydowanie za dużo.
Następnego dnia zapakowaliśmy na piknik nasze kapelusze do parasolek, podkładki pod szklanki, długie wykałaczki, koc, piłkę i jeszcze wiele innych drobiazgów, tak ważnych jak np. lody. Rozłożyliśmy się nad jeziorem i po konsumpcji lodów, które ze zrozumiałego względu nie mogły długo czekać, dzieciaki z mężem pobiegły pograć w piłkę, a ja przygotowałam dla nich orzeźwiające napoje w syreniej scenerii. I jak wam się podoba?