Skrzynka na listy – szybkie mocowanie bez wiercenia
Tym razem coś innego, a mianowicie wykorzystanie śrub samoprzylepnych w dość ekstremalnych warunkach. O czym mowa? O tym jak przypodobać się teściowej. Skuteczność gwarantowana! Przynajmniej na mojej teściowej ten pomysł zdecydowanie zrobił wrażenie. Opowiem wam, jak w nietypowy sposób została zamontowana u niej skrzynka na listy.
Pewnie już zastanawiacie się, co może być tu takiego niezwykłego i w jaki sposób mój pomysł miałby komukolwiek zaimponować. Już wyjaśniam. Sprawa wygląda następująco: w zeszłym roku, rodzice mojej żony ponieśli spory wysiłek finansowy odnawiając elewację na swoim domu. Biała, nowa i nieskalana niczym elewacja wręcz olśniewa. Moi teściowie postanowili absolutnie niczym jej nie naruszać. W tym momencie pojawiło się pytanie: jak i gdzie w takim razie zamontować skrzynkę na listy? Skrzynka obowiązkowo musi być, ponieważ starsi Państwo bardzo aktywnie prowadzą tradycyjną korespondencję.
Po przeanalizowaniu możliwych opcji, postanowiliśmy przymocować ją do bramy (gdzie też absolutnie nie wolno było jej nawiercać, bo przecież zardzewieje) i właśnie w tym momencie przemówił we mnie geniusz! Żeby nie niszczyć bramy, zdecydowałem się na wykorzystanie w tym celu dobrze mi znanych śrub samoprzylepnych tesa®.
Co jest potrzebne?
- skrzynka na listy z możliwością powieszenia
- stabilna powierzchnia, na której zamontujemy skrzynkę
- śruby samoprzylepne tesa® do cegły i betonu, 5 kg
Wybrałem opcję do cegieł i kamienia, ponieważ ten wariant nadaje się do twardych i stabilnych powierzchni, a na dodatek ma solidną siłę udźwigu. Metalowa skrzynka trochę waży, dodatkowo poddawana jest różnym dodatkowym siłom nacisku – stukaniu, trącaniu, popychaniu itp. przy otwieraniu bramy lub jak córka mojej siostry co chwilę zagląda do środka wręcz uwieszając się na skrzynce. Byłem pewny, że dwie śruby z siłą mocowania 5 kg bez problemu poradzą sobie z jej utrzymaniem.
Do dzieła!
Pierwszym krokiem było dokładne oczyszczenie powierzchni z piasku, brudu i kurzu. Następnie zdjąłem folię ochronną z taśmy samoprzylepnej i przykleiłem obie śruby w odpowiednich miejscach na bramie, upewniając się, że ich lokalizacja pokryje się z otworami w skrzynce. W tym przypadku taśma pomaga tylko w dobrym i pewnym umocowaniu śruby przed kolejnym, a zarazem najfajniejszym dla mnie etapem: wyciskaniem masy klejącej!
Końcówkę tubki nakłułem i stopniowo zacząłem wprowadzać masę klejącą do większego otworu, aż da momentu, gdy klej zaczął wychodzić z drugiej strony, mniejszym otworem.
Skrzynka zawisła i wisi do tej pory. Może nie byłoby to aż tak imponujące, gdyby nie fakt, że cała ta historia działa się rok temu i przez ten czas mocowanie na śruby przeszło wiele, czasami dość ekstremalnych testów. Wkrótce po założeniu, skrzynka przeżyła straszną wichurę. Pogoda dała popalić samej bramie, która otworzyła się i przez jakiś czas uderzała o rosnący obok świerk. Uszkodzeniu uległ nawet daszek listowego domku, a śruby nadal trzymają i wszystko wskazuje na to, że skrzynka bez problemu przetrwa każde wyzwanie.
Muszę przyznać, że jestem dumny z tego pomysłu! Niby nic takiego, ale jednak w szybki i nieinwazyjny sposób udało mi się zamontować skrzynkę na listy i na dodatek przypodobać się teściom. Ostatni raz takie wrażenie zrobiły na nich moje pomysły ogrodowe i to jak oznakowałem słoiki z nasionami. Jeśli jeszcze nie widzieliście tego wpisu, sprawdźcie koniecznie – to taki szybki patent, który sprawdzi się też w innych sytuacjach gdy chcecie coś szybko i ładnie oznakować.