Slime, glut, glutek z klejów tesa®
Internety ogarnęło szaleństwo związane z różnymi żelowatymi substancjami. Slime, glut, glutek, paćkanina czy jak kto zwał. Ważne jest, aby się ciągnęło we wszystkie strony, atrakcyjnie wyglądało i co najważniejsze (przede wszystkim dla rodziców), nie brudziło. Mój syn już dosyć długo przechodzi fascynację tym tematem. W domu nawet pojawił się pierdzący slime, kupiony w szkolnym sklepiku, śmiesznie zapakowany w plastikową mini toaletę. Jednakże, wszystkie te kupne gluty, bardzo szybko tracą swoje ciekawe właściwości. A wbrew pozorom wcale nie są tanie.
W końcu stwierdziłam, że przecież pracuję na co dzień w świecie taśm i klejów, więc powinnam zrobić glutka z kleju tesa®.
Co jest potrzebne, aby powstała taka ciekawa masa plastyczna?
- miseczka
- słoik
- łyżka
- płyn do soczewek 3 łyżki
- soda oczyszczona, odrobina
- woda 2 łyżki
- klej w płynie tesa® 100g
- klej z brokatem tesa® 1szt
- Folia z taśmą malarską tesa® Easy Cover
Ponieważ glutki chciałam zrobić razem z dziećmi i dla dzieci, więc starałam się wybrać takie składniki, które będą dla nich najbezpieczniejsze. A skoro płyn do soczewek ma kontakt z wrażliwym okiem, soda oczyszczona dodawana jest do ciasta, a klej w płynie tesa® nie zawiera rozpuszczalników, więc z czystym sumieniem mogę polecić taki skład wszystkim rodzicom. Oczywiście, zabawa zawsze pod kontrolą dorosłych, bo to jednak produkt do zabawy a zdecydowanie nie do jedzenia.
Do dzieła!
Najpierw przygotowaliśmy odpowiednio warsztat roboczy. Wiadomo przecież, że zabawy z dziećmi zwykle powodują zachlapania i zabrudzenia. Aby nie psuć sobie radości z procesu tworzenia glutka, rozłożyliśmy na blacie tesa® Easy Cover. Taśma w tym produkcie zapewniła to, że folia ochronna pozostała na swoim miejscu podczas całej zabawy.
Całość, mój smyk z ogromnym zapałem wymieszał łyżką. Gdy tylko składniki ładnie się połączyły, wlałam do miski 3 łyżki płynu do soczewek i wsypałam trochę sody oczyszczonej.
Młody od razu wsadził do miski rękę i zaczął mieszać. Stanowczo tego nie polecam. Dlaczego? Ponieważ zanim zajdzie reakcja między składnikami, masa nieprzyjemnie lepi się do ręki. Na tym etapie, zdecydowanie lepiej jest wymieszać wszystko łyżką, do momentu aż całość przestanie być kleista, a zacznie – glutowata.
Poza tym pokazanym wyżej, zrobiliśmy jeszcze czerwonego gluta ze srebrnymi drobinkami brokatu. Jak? Do powyższego przepisu wystarczyło dodać 5 kropli czerwonego barwnika spożywczego.
W międzyczasie powstał także brokatowy potwór. Zmieszaliśmy ze sobą wszystkie kolory kleju brokatowego, jakie mieliśmy w domu i szczerze mówiąc, wbrew naszym oczekiwaniom, efekt był dość słaby. Wizualnie, stanowczo najlepiej sprawdzają się glutki jedno lub dwukolorowe. Przy użyciu większej ilości klejów brokatowych, automatycznie musieliśmy dodać więcej płynu do soczewek. Warto o tym pamiętać podczas przygotowywania składników! Co do ilości – sprawdziła się metoda „na oko” – wystarczyło dolewać po trochu i mieszać. Bez problemu można wyczuć moment, w którym masa osiągnie odpowiednie gluto – właściwości.
Moje dzieci bez końca bawią się teraz naszymi brokatowymi slime. Nie dziwię im się – dla mnie to też świetna zabawa. Dodatkowo zaobserwowałam, że nasze gluty mają jeszcze jedną szczególną właściwość – otóż, cały czas są zimne w dotyku. Dzięki temu, zabawa w upalne dni staje się jeszcze przyjemniejsza
W wakacje, fajnie jest zaangażować dzieci do własnoręcznego wykonywania zabawek. Nie tylko jest to dobra okazja do wspólnego spędzenia czasu, ale też sposób na urozmaicenie zabawy, a przede wszystkim rozbudzenie w nich kreatywności i chęci tworzenia. Jeśli slime to nie wasza bajka, polecam też piłkę z taśmy duct, którą kiedyś na blogu opisał Tomek. Z moim synkiem zrobiliśmy ją na początku wakacji i nadal sprawdza się bez zarzutu.