Latarnia morska z lampą solarną
Lubię jesień i wiem, że nie jestem w tym osamotniona. Co roku z utęsknieniem czekam aż liście zaczną nabierać złocistych odcieni, a pod nogami zaczną się turlać kasztany. Jedyne za czym nie przepadam, to szybko zapadający zmierzch. Z dnia na dzień robi się coraz ciemniej. Dlatego w tym roku postanowiłam, że przedłużę sobie czas wieczornego odpoczynku na tarasie. I tak stanęła na moich deskach latarnia morska wykonana z lampy solarnej. Jeszcze w środku lata zakupiłam kilka lamp, które rozmieściłam wzdłuż drogi do domu aby naprowadzały zbłąkanych, którzy często omyłkowo lądowali w moich rabatkach.
Jako, że jestem dość przezorna i wszystko wolę mieć w zapasie, została mi jedna lampa „na zaś” i właśnie ją postanowiłam zamontować na tarasie. Szybko uznałam, że końcówka do wbijania lampy w ziemię jest w tym przypadku całkowicie bezużyteczna i zaczęłam szukać inspiracji, jak takie oświetlenie zamontować w inny sposób. Moją uwagę przykuła latarnia morska z lampą solarną, której zdjęcie znalazłam w sieci. Jak zaraz zobaczycie, takie rozwiązanie bardzo mnie zainspirowało.
Latarnia morska do ogrodu – co jest potrzebne:
- doniczki w trzech różnych rozmiarach
- lampa solarna
- podstawek plastikowy
- farba w sprayu w dwóch kolorach (czerwony i beżowy)
- drobne kamyki
- złoty pisak permanentny wodoodporny
- nożyczki
- folia z taśmą malarską tesa Easy Cover®
- taśma malarska do delikatnych powierzchni tesa®
- taśma montażowa na zewnątrz tesa®
Latarnie morskie często pomalowane są w dwukolorowe pasy i nie jest to przypadek. To bardzo przemyślane działanie. Pasy to wzór, który nie miesza się z otoczeniem i jest z daleka widoczny. Dzięki temu, latarnia jest łatwa w identyfikacji zarówno w dzień jak i w nocy, kiedy staje się punktem świetlnym.
Malowanie latarni
Aby zabezpieczyć taras na czas malowania, rozłożyłam folię z taśmą malarską tesa Easy Cover®. Dzięki taśmie folia nie podnosiła się nawet przy podmuchach wiatru. Brzeg najmniejszej doniczki okleiłam taśmą maskującą, aby uzyskać ładne i równe odcięcie koloru. W taki sam sposób postąpiłam z pozostałymi dwoma doniczkami.
Po zabezpieczeniu brzegu taśmą, przystąpiłam do malowania. Wykorzystałam czerwoną farbę w sprayu, ponieważ ta metoda malowania wydaje mi się najszybsza. Po nałożeniu koloru, odstawiłam doniczki do wyschnięcia i przystąpiłam do kolejnego kroku.
Plastikową podstawkę pomalowałam na czerwono z obu stron. Bałam się początkowo, że plastik nie przyjmie farby, ale na szczęście nie było z tym problemu i dwukrotne malowanie wystarczyło dla uzyskania ładnej i równomiernej warstwy koloru.
Po wyschnięciu czerwonej farby, usunęłam taśmę malarską a następnie okleiłam taśmą maskującą tym razem pomalowaną część doniczek. Tak odsłonięte brzegi pomalowałam na beżowo. Po tym kroku musiałam trochę odczekać, aby upewnić się, że farba wyschła.
Składanie latarni z doniczek
Największa doniczka stworzyła bazę dla mojej latarni. Na niej ułożyłam kolejno średnią oraz najmniejszą doniczkę. Dolny (lub górny, bo doniczki stoją do góry nogami) brzeg dużej i średniej doniczki okleiłam jednak wcześniej taśmą montażową do stosowania na zewnątrz pomieszczeń. Dzięki takiemu dodatkowemu zabezpieczeniu, mam pewność, że latarnia nie rozpadnie się na przykład podczas przenoszenia lub gdy ktoś ją potrąci.
Na spód najmniejszej doniczki nakleiłam taśmę montażową, aby przyczepić do niej pomalowany wcześniej, plastikowy spodek.
Na środek spodka również przykleiłam kawałek taśmy montażowej i do niego przymocowałam lampę solarną. Nasadka lampy jest pusta ponieważ wkłada się do niej bolec wtykany później do ziemi. Warto wypełnić ją zbitym kawałkiem papieru, lub innym materiałem. Pozwoli to uzyskać większą powierzchnię klejenia, dzięki czemu lampa będzie trzymać się bardziej stabilnie na podstawce.
Moim zdaniem ten pomysł sprawdził się rewelacyjnie. Latarnia morska to nie tylko bardzo ładna ozdoba do ogrodu, ale też świetny sposób, aby zakamuflować plastikowe lampy, których wygląd często nie jest zachwycający. Dodatkowo, taka konstrukcja pozwala na umieszczenie lampy na twardej powierzchni, gdzie wbicie w grunt nie byłoby możliwe. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię takie dekoracje – drobne pomysłowe dodatki, które wprowadzają trochę magii do ogrodu. Robione własnoręcznie i z pomysłem, są o niebo lepsze od kupnych figurek. Ponadto, przy odrobinie pomysłowości mogą być także bardzo funkcjonalne. Moja latarnia już od pewnego czasu oświetla drogę zbłąkanym i wskazuje drogę do domu. Innym fajnym pomysłem na wieczorne oświetlenie tarasu jest wykonanie prostych lampionów. Jeśli jeszcze nie macie u siebie takiego jesiennego dodatku, możecie skorzystać z pomysłu na lampiony ozdobione szyszkami, który niedawno pojawił się na blogu.